Kilka razy wspominałam na blogu o tym, jak bardzo moje mieszkanie jest dla mnie ważne. Ogromnie interesują mnie tematy związane z urządzaniem wnętrz, to moja mała odskocznia od baletowej codzienności…
Czasem nawet łapię się na tym, że podczas próby, kiedy czekam na kolejne powtórzenie zadanych elementów, moje myśli krążą wokół sklepów z akcesoriami wnętrzarskimi oraz w jaki sposób poszczególne dekoracje by wyglądały w moich czterech kątach. Szybko jednak wracam do swoich obowiązków, odpychając od siebie te złowieszcze rozważania! Czasem pochłania mnie to tak bardzo, że pewne zmiany chciałabym wprowadzić już! Teraz! Na szczęście mój narzeczony zawsze stoi na straży i studzi mój ogromny zapał, kiedy wpadam w dekoratorski szał 🙂 Na szczęście, ostatnio mogłam pobudzić wodze mojej fantazji pomagając mojej serdecznej koleżance z pracy, Alex (którą na pewno kojarzycie ze zdjęć pojawiających się na blogu), w małym liftingu jej wynajmowanego mieszkania. Odważyłam się nawet sama zawiesić karnisze. Choć nie raz przegrywałam starcie z wiertarką, udało mi się i zdają swój egzamin po dziś dzień. U siebie postanowiłam wprowadzać zmiany powoli, polegające na odświeżaniu dotychczasowego wizerunku mojego małego mieszkania. W ostatni weekend zabrałam się za sypialnię! Świeże kwiaty do dla mnie wnętrzarski must have, doskonale ocieplają każde wnętrze. Do tego długie zasłony i przyjemne dla oka cotton ball lights, szczególnie podczas ekstremalnie długich jesienno-zimowych wieczorów.
Inspiracją do poczynienia zmian była dla mnie książka polecana na jednym z moich ulubionych blogów, gdzie autorka w jednym z wiosennych postów, pisała o książkach Jennifer L. Scott prawiących o eleganckim stylu życia i prowadzeniu domu czy mieszkania. To Lekcje Madame Chic oraz W domu Madame Chic. Oczywiście rzeczywistość życiowa w Stanach Zjednoczonych czy Paryżu zdecydowanie różni się od naszego stylu życia, niemniej wiele wskazówek znajduje swoje zastosowanie i u nas. Zainteresowana przeczytałam obydwie pozycje i postanowiłam kilka sugestii wprowadzić w życie. Wielu z Was nie raz słyszało maksymę, że czysty, poukładany dom to uporządkowane życie. Jako tancerka mam w sobie wyćwiczoną samodyscyplinę, która niezmiernie przydaje się przy prowadzeniu domu. Choć nie raz tracę cierpliwość, ’odnajdywanie wewnętrznego spokoju’ polecanego przez Scott, faktycznie zdaje się działać! Poza tym, moja praca również wymaga samozaparcia, cierpliwości i opanowania. To samo poczucie postanowiłam przenieść na domowy grunt. Oczywiście to wymaga czasu i może wydać się początkowego zabawne i infantylne, ale to naprawdę działa!
To szczególne wyróżnienie 🙂
Time for myself 🙂
![]() |
Ten śmieszny pluszak to ogrzewacz do stóp! |
W tym tygodniu rozpoczynamy próby sceniczne do Poskromienia złośnicy w choreografii Johna Cranko! Premiera już 27 listopada!
This week, we start stage calls for Taiming of the shrew by John Cranko! The premiere is scheduled for November the 27th!
MIŁEGO DNIA!
HAVE A NICE DAY!
SIMPLE.DANCER