Powrót do przeszłości…

Czy macie swoje ulubione miasto w Polsce? Albo na świecie? Takie, do którego wracacie myślami i po cichu marzycie, aby znów móc je odwiedzić…? A może to właśnie w mieście swoich marzeń mieszkacie?

Ja urodziłam się we Wrocławiu i ilekroć w rozmowie pojawi się ten szczegół, wszyscy z zachwytem mówią Wrocław! Takie piękne miasto a ja wtedy sobie myślę No, Rynek piękny. M zawsze się śmieje, że tylko we Wrocławiu można bloki z wielkiej płyty zobaczyć pomalowane we flamingi bądź inne egzotyczne zwierzęta hihi

Z Wrocławia wyprowadziłam się mając niecałe 13 lat…

Wymagało tego ode mnie podjęcie nauki w warszawakiej szkole baletowej. Wracałam do rodziców na wakacje, ferie i święta. Ale im byłam starsza, tym bardziej wiązałam się z Warszawą. Szkoła, przyjaźnie… Całe moje dorosłe życie rozpoczęło się tutaj i trwa do tej pory. Kocham Warszawę i choć często denerwują mnie korki i blokady na drogach, rekompensuje mi to architektura naszej stolicy. Jest ona naprawdę wyjątkowa.

Cieszę się, że Warszawa się rozwija i że miejsc wartych odwiedzenia jest już chyba nieskończona ilość. Korzystając z jedynego chyba cieplejszego dnia tej wątpliwej wiosny, spotkałyśmy się z Anią niedawno na zdjęcia i poważne dyskusje o blogowaniu.

Zdecydowanie polecam Wam Krem Warszawa na leniwe śniadanie (ale uwaga! Warto zarezerwować stolik, co bardzo nas zaskoczyło; na szczęście udało nam się znaleźć miejsce).  Ich croque madame było po prostu przepyszne (w dodatku po jego zjedzeniu byłam najedzona przez kolejną połowę dnia). Spacerując po ulicach w samym centrum Warszawy trafiłyśmy do miejsca, które od długiego czasu bardzo chciałam odwiedzić. Mowa o Etno Cafe. Wnętrze niesamowicie piękne i relaksujące, ale jeśli chodzi o kawę, muszę dać tej kawiarni jeszcze jedną szansę (wiecie, że uwielbiam kawę i na jej wątpliwy smak jestem bardzo wyczulona). 

Moim ulubionym miastem na świecie jest Nowy Jork…

Byłam w kilku światowych metropoliach i to jest mój zdecydowany numer 1 (choć bardzo marzy mi się także wycieczka do Tokio!). Dla wielu Nowy Jork to synonim splendoru i ogólnego zachwytu. Dla innych bród i smród 😀 ja jestem neutralna. Kocham to miasto za jego energię i czekam na moment, gdy znów będę mogła ją poczuć na własnej skórze.  Więcej o Big Apple pisałam w tym wpisie (matko, jaki on już stary!!)Zdjęcia w sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki wyszły nam w klimacie lat 80tych i właśnie przez to tak bardzo mi się podobają! A Wy co o nich myślicie? 🙂 Zdjęcia aniaulanicka.pl

MIŁEGO DNIA!

SIMPLE.DANCER