Lifestyle i moda

SIMPLE.DANCER w podróży: Santorini cz. II

Kolejną z wypraw, w której uczestniczyliśmy na Santorini, był rejs niewielką łodzią po wodach kaldery. Naszym celem była niewielka wyspa wulkaniczna Nea Kameni, będąca cały czas czynnym wulkanem z kilkoma kraterami, które wybuchały na przestrzeni dziejów i dzięki którym obecny kształt wyspy Thira (Santorini) oraz samej kaldery się uformował.

Kaldera to zagłębienie w szczytowej części wulkanu powstałe na skutek gwałtownej eksplozji.

Kaldera archipelagu santoryńskiego
(źródło Internet)

Na zdjęciach powyżej dokładnie widać cały archipelag w skład którego wchodzi Santorini (największa wyspa), Thirasia (druga co do wielkości) oraz Nea Kameni i Palea Kameni na środku kaldery (większa to Nea Kameni, czyli wulkan, który odwiedziliśmy). Najmniejsza wyspa archipelagu to Aspronisi, z której w przeszłości wydobywano naturalny pumeks. Dziś jest to już zabronione. Gołym okiem można zauważyć, że przed erupcjami wyspy te tworzyły jedną całość w kształcie okręgu. 
Króciutki rejs z Santorini rozpoczęliśmy w porcie Athinios, w południowo-zachodniej części wyspy. Na Nea Kameni płynie się około 25 minut. Na szczęście nie wiało mocno, fale były spokojne, można było zrobić zdjęcia 😉

NEA KAMENI
Po dotarciu na miejsce musieliśmy wejść na sam szczyt wulkanu (ok. 150 m). Droga nie jest wyjątkowo trudna, niemniej kamienne ścieżki w niektórych miejscach osiągają naprawdę wysoką temperaturę! Trzeba być na to przygotowanym… ale zdeterminowane turystki wchodziły nawet w japonkach 😉 Zanim dotrze się na samą górę, gdzie znajdują się dwa bliźniacze kratery (ich erupcja nastąpiła w roku 1950, są więc najmłodsze) minęliśmy po drodze dwa inne kratery, George oraz Daphne. Z niektórych kraterów w dalszym ciągu buchają gorące opary, dlatego nie można do nich podchodzić, ani wyciągać nad nie rąk, gdyż zwyczajnie można się oparzyć. A wieje niesamowicie! Na to również trzeba być przygotowanym i albo czapkę lub kapelusz schować, albo wybrać takie na gumce hihi 😉

Wulkaniczny arabesque! Torba przegrała walkę z wiatrem 🙂

Palea Kameni a w oddali Aspronisi

pamiętajcie o wodzie w upały! To może banał, ale bardzo bardzo istotny!!

THIRASIA

Kolejnym punktem na mapie naszej wycieczki wokół kaldery był pobyt na drugiej co do wielkości wyspie archipelagu, Thirasii. Mieliśmy troszkę wolnego czasu i to tutaj zjedliśmy najlepszy obiad w ciągu całego naszego pobytu na Santorini, czyli tradycyjne souvlaki z krewetek tygrysich i oczywiście sałatka grecka. Klimatyczna tawerna w porcie, widok na Santorini i kalderę i przyjemnie ciepła woda… 

kamienne schody prowadzące do największego miasteczka na wyspie czyli Manolas. 

Mieliśmy w ten weekend wybrać się na Hel, do Jastarni, którą odwiedzamy regularnie, ale prognozy pogody skutecznie nas zniechęciły w związku z czym obieramy inny kierunek… Wrocław! Mama niezmiernie się cieszy, a nawet Moody, bo gdy widzi walizkę dostaje amoku 🙂 ale tym razem nawet się nie spodziewa, że będzie nam towarzyszył w podróży! Ale będzie wyprawa…i do tego pierwszy raz w osławionym Pendolino! 
MIŁEGO WIECZORU I WEEKENDU!

SIMPLE.DANCER

4 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *