Lifestyle i moda,  Praca w teatrze

Czy baletnice jedzą czekoladę?

Podczas pisania tego postu

M: piszesz post?
Ja: tak.
M: o czym?
Ja: o tym, czy baletnice jedzą czekoladę.
M: nie, bo mąż im zjada.

Kiedy we wtorek na antenie radia Chilli Zet prezenterka zadała mi to pytanie, od razu odpowiedziałam oczywiście, myśląc (oczywiście) o sobie.

Bo ja czekoladę jem. I to tę mleczną.

I myślę, że w tym pytaniu nie chodzi o meritum, czyli fakt czy tancerki się głodzą czy jest to tylko komercyjny mit, a jednak o coś zupełnie innego. Otóż, moi drodzy, tancerka też człowiek. I zasadność pytania czy baletnice jedzą czekoladę jest taka sama, jak czy jedzenie czekolady jest zdrowe? Otóż wiadomo, że w nadmiernych ilościach w pewnym momencie nam zaszkodzi, a przede wszystkim dzięki niej możemy zbyt szybko przybrać na wadze. Zdecydowana większość moich koleżanek (ale także kolegów) podjada czekoladę, bo przecież nikt nie mówi o zjedzeniu całej tabliczki czekolady na raz (co, niestety, zdarzyło mi się parę razy- ale musi być naprawdę wybitnie smaczna) a o sprawianiu sobie przyjemności. Niemniej należy uważać, aby nie wpaść w pułapkę obsesyjnego odmawiania sobie słodkości, bo to również może się okazać w przyszłości zgubne.

Czy wiecie, że obecnie Polski Balet Narodowy pracuje łącznie 7 godzin dziennie?

Cztery godziny prób od 10 do 14 oraz trzy godziny od 15 do 18. Przez godzinę pomiędzy blokami prób mamy przerwę na lunch. Przygotowujemy się do najnowszej premiery (już 20 kwietnia), ale także wznawiamy spektakle, które od kilku miesięcy nie były obecne w repertuarze. Wymaga to od nas nie tylko dużego wysiłku fizycznego, ale także niebywałej koncentracji.

Wyobraźcie sobie, że spędzacie na siłowni 7 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu i jeszcze sukcesywnie i bez przerwy musicie sprawnie myśleć co zrobić dalej, aby nikomu nie przeszkodzić na sali?

Dlatego właśnie zrównoważona dieta jest tak ogromnie ważna w zawodzie tancerza. Jedzenie to paliwo dla każdego człowieka, tym bardziej jego jakość jest priorytetem, gdy instrumentem w pracy człowieka jest jego ciało. Aby poprawnie wykonywać zadane choreografie, ćwiczenia, partnerowania, nasze ciała muszą być w pełni sprawne i, przede wszystkim, silne, zdolne do naprawdę ciężkiego i długotrwałego wysiłku fizycznego.

Już teraz widzę po moich koleżankach, że niektóre zrzuciły na wadze, pomimo iż obserwując je, widzę, że regularnie jedzą. Po prostu ćwiczenia są tak intensywne, że cokolwiek nie zjemy, od razu spalamy to w sali baletowej. Jest to absolutnie naturalny proces i nikogo nie powinien on dziwić. Mój mąż też już wie, że w ciągu sezonu chudnę, aby w wakacje przybrać na wadze. Zależność jest bardzo prosta- w wakacje nie mam wzmożonego treningu, pozwalam mojemu ciału odpocząć i się zregenerować. A jem tyle samo, co w ciągu miesięcy, kiedy pracuję i mam spektakle.Zapewne czytając ten wpis myślicie

no tak, ale mit nie wziął się znikąd albo byłam na spektaku i widziałam, jakie one wszystkie są chude

Balet rządzi się swoimi prawami i nic tego nie zmieni. Posiada swoją konkretną estetykę, w którą wpisują się tancerki baletowe oraz tancerze. Definicja tancerza mówi, że powinien być szczupły, o idealnych proporcjach (podobno w rosyjskich szkołach baletowych podczas egzaminów wstępnych do pierwszej klasy sprawdzana jest długość małego palca ręki i jego proporcje względem dłoni- czy w wiarygodny sposób weryfikuje to przyszły wygląd sylwetki aspirującego artysty? Nie jestem Wam w stanie tego powiedzieć ;), mieć długą szyję oraz smukłe kończyny. To nie wzięło się znikąd.

Zwinność w tańcu klasycznym jest ogromnie istotna, podobnie jak lekkość w wykonywaniu poszczególnych, jakże trudnych technicznie elementów. Kiedyś starsza ode mnie tancerka powiedziała mi

schudłaś, ale to dobrze, będzie ci się lżej tańczyć.

Idąc do teatru na przedstawienie baletowe z pewnością nie możecie nie odnieść wrażenia, że tancerki poruszające się po scenie przypominają niemalże ulotne zjawy- takie właśnie było zamierzenie tradycyjnego baletu klasycznego. Inaczej sprawa się ma w tańcu współczesnym, którego pryncypialną zasadą jest taniec do ziemi– ciężki, przysadzisty. Te kryteria miały za zadanie właśnie przeciwstawić się klasyce, były wyrazem buntu przeciwko surowemu baletowi.  Dlatego też sylwetki tancerzy współczesnych mogą się znacznie różnić od artystów baletu klasycznego. Jak dzisiaj jest, wiadomo- balet przetrwał ciężką próbę czasu i ma w dalszym ciągu swoich zwolenników 🙂 Ponadto, taniec klasyczny w znacznej mierze to skomplikowane partnerowania. Tancerze muszą być silni, sprawni, przejść odpowiedni trening fizyczny, aby bezpiecznie podnosić tancerki i wykonwać z nimi nierzadko niebezpieczne ewolucje. Logicznym jest, że partnerka musi być odpowiednio zbudowana i, mówiąc krótko, lekka (nie bierzcie tego wyrażenia zbyt dosłownie).Zawsze powtarzam, że dieta tancerzy musi być zrównoważona. Wynika to po prostu z faktu, że należymy do grupy ludzi, którzy bardzo dużo ćwiczą, a wysiłek bywa naprawdę katorżniczy. Nie boję się użyć tego słowa; kiedyś w naszym repertuarze mieliśmy balet Williama Forsythe’a Artifact Suite– 40 minut tańca praktycznie bez przerwy.

Po spektaklu padałam na podłogę na scenie z wyczerpania ze łzami w oczach, a piekący ból mięsni był nie do zniesienia.

Właśnie w takich momentach najbardziej namacalna i odczuwalna dla człowieka jest potrzeba odpowiedniej diety, aby jak najszybciej zregenerować mięśnie.

Przecież w kolejnych dniach znów mieliśmy ciężkie próby i spektakle. Trzy podstawowe składniki pożywienia: białka, tłuszcze i węglowodany stanowią w codziennym jadłospisie nierozerwalną całość. Każdy z nich powinien zajmować określone miejsce w diecie i pozostawać w odpowiedniej ilości. Bez zrównoważonych porcji i jakości, funkcje organizmu będą zaburzone.  Wysiłek o charakterze wytrzymałościowym, jak taniec klasyczny, stymuluje aktywność enzymatyczną kompleksu utleniającego niektóre aminokwasy: leucynę, izoleucynę i walinę, stąd wzrost zapotrzebowania na białko. Poza tym, makroskładnik ten stanowi podstawowy budulec włókien mięśniowych narażonych przecież na mikrouszkodzenia. Spożycie  białka na odpowiednim poziomie jest w większości możliwe dzięki wprowadzeniu do diety jego dobrych źródeł: jaj (białko wzorcowe), najkorzystniej z chowu ekologicznego, chudy drób zagrodowy – lepiej indyk, niż kurczak, wysokiej jakości mięso wołowe, a także królicze (niealergizujące). Doskonałym źródłem białka są także ryby – najkorzystniej morskie, dostarczające oprócz białka także niezwykle istotnych tłuszczy.Na pewno zastanawiacie się jak wobec tego wygląda mój przykładowy jadłospis…

śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Dużo czasu zajęło mi, aby to w końcu zrozumieć! Zawsze staram się, aby moje śniadanie było pełne węglowodanów, które zapewnią mi energię na pierwszych kilka godzin prób. Najlepszym dla mnie rozwiązaniem jest owsianka, albo z samym cukrem trzcinowym, albo z innymi dodatkami, takimi jak orzechy czy banany.

I oczywiście kawa- bez kawy ani rusz!

W godzinach 14-15 mamy zawsze przerwę na lunch. Ja jednak nie jem podczas tej przerwy za dużo, aby nie czuć później dyskomfortu związanego z przejedzeniem. Bywa, że gdy mam dłuższą przerwę, idę z koleżankami do pobliskiej kawiarni na kawę (drugą!) oraz coś słodkiego… tak, dokładnie tak! Po powrocie do domu, późnym wieczorem, w końcu mam czas na spożycie ciepłego posiłku. Ulubione miejsce w moim menu zajmuje makaron z sosem pomidorowym, pieczony łosoś z fasolką szparagową, lub pieczona pierś z kurczaka lub indyka z suszonymi pomidorami i pesto.

Niestety zdarza się, że gdy wracam do domu po spektaklu, zmęczona i wyczerpana, w ogóle nie odczuwam głodu. Podobnie się dzieje, gdy się bardzo stresuję, a możecie się domyślać, że zawód tancerza często także związany jest z silnym poczuciem stresu. Niektórzy zajadają stres, ja nie potrafię. Wszystko zależy od indywidualnych przyzwyczajeń zywieniowych człowieka- specjalnie piszę człowieka, podobnie jak w pierwszym akapicie. Bo niezależnie, czy jest się baletnicą, czy sekretarką to nasze nawyki żywieniowe zależne są od naszych uwarunkowań genetycznych i wielu innych różnych czynników. 

Zaburzenia odżywiania wśród tancerek?

Wszystko co opisałam Wam wyżej to moje spostrzeżenia i obserwacje. Ale nie będę Wam mydlić oczu. Oczywiście zaburzenia odżywiania zdarzają się wśród tancerek. Obsesyjna pogoń za szczupłą sylwetką, odmawianie sobie jedzenia… To wszystko ma jak najbardziej negatywne skutki dla zdrowia i dobrze, jeśli dana osoba jak najszybciej to zrozumie. Ta pogoń za chudością wynika między innymi z potrzeby tej szczupłej sylwetki, o której pisałam wyżej (estetyka baletowa), może mieć na to wpływ także indywidualne podejście do własnego wyglądu takiej osoby (w dzisiejszych czasach pęd do jak najszczuplejszej sylwetki cały czas jest aktulny- i to dotyczy kobiet, ale również mężczyzn, ogólnie- znów!). Ale znam tancerki, które są bardzo szczupłe całe swoje życie i to uwarunkowane jest w ich przypadku genetycznie.

Ja mam podobnie- mój tata całe swoje życie był bardzo chudy, odziedziczyłam to po nim. Po mamie z kolei mocno wystające obojczyki i górne partie żeber, przez co niejednokrotnie ktoś mi zarzucał- głodzisz się! masz anorkesję? A ja powtarzam jak mantrę- jestem artystką baletu, nie anorektyczką! PODSUMOWANIE!

Artyści baletu powinni być szczupli ze względu na istotę tańca klasycznego- takie są jego główne założenia. Aby tancerz efektywnie wykonywał swoją pracę musi stosować zrównoważoną dietę, ale nie specjalnie po to, aby się odchudzać, ale by dostarczać organizmowi odpowiednich i zbilansowanych składników odżywczych, niezbędnych do regeneracji i odbudowy zmęczonych mięśni. Niestety, fast foody i temu podobne nie zapewnią nam takiej opieki jak zdrowe posiłki. Tancerze sięgają po czekoladę- w końcu jesteśmy tylko ludźmi! Zaburzenia odżywiania pojawiają się w środowisku tancerzy- wynika to z indywidualnych wyborów i percepcji własnego ciała i nie nam to oceniać. Niemniej, jeśli widzę coś niepokojącego to zawsze rozmawiam. Zdarzyło mi się to jakiś czas temu, gdy zauważyłam, że moja koleżanka przesadza z dietą. Obecnie jest całkowicie zdrowa i, co najważniejsze, szczęsliwa, ponieważ zrozumiała, że to jej zdrowie jest najbardziej istotne, a bez zdrowego ciała nie może pracować na 100%.

A przecież to ciało jest instrumentem w naszej pracy, o czym pisałam na początku!

ZDJĘCIA ANIAULANICKA.PL

Kostium, paczka, pointy Bloch Warszawa Babeczka La Vanille 😀 

MIŁEGO DNIA!

SIMPLE.DANCER

18 komentarzy

  • Draconessa

    Bardzo dobry post i potrzebny – bo wszak Pani blog czyta wiele mlodych dziewczyn – ktore chcialyby szczuplo wygladac – jak i poczatkujace adeptki baletu .

  • Immoral

    Chyba każdy ma jakieś mniejsze czy większe słabości, a tak jak napisałaś, baletnice też ludzie. Może to będzie przysłowiowa czekolada, a może kawałek boczku. O dziwo, znam ludzi, którzy nie jedzą słodyczy w ogóle! (ale szczupłością nie grzeszą, bo dają się pokroić za golonkę hehe)

  • Renata

    Od czasu do czasu czekolada nikomu nie zaszkodzi, zwłaszcza jak ktoś lubi czekoladę. Jednak zdrowa, mądra dieta na codzien to podstawa.

  • Gadulec

    „Głodzisz się, masz anoreksję!” słyszałam to samo wiele razy, mimo że nigdy nie tańczyłam baletu zawodowo. Taka moja, nasza, uroda, niech spadają na drzewo ci wszyscy „mądrzy” ludzie. Przynajmniej mogę dużo jeść i bardzo wolno tyję 😀 Świetny tekst, rozwiałaś w nim wiele wątpliwości. A to: „podobno w rosyjskich szkołach baletowych podczas egzaminów wstępnych do pierwszej klasy sprawdzana jest długość małego palca ręki i jego proporcje względem dłoni” bardzo mnie zszokowało… Pozdrawiam serdecznie z dalekiej Kostaryki i trzymam kciuki za treningi i występy!

  • Aleksandra Bohojło / Esencja

    Bardzo Cię podziwiam za wysiłek i determinację, które wkładasz w swoją pasję i pracę. Mam ogromny szacunek do tego zawodu, ale jednocześnie podziw i zadumę jak bardzo trzeba mieć silny charakter i ile trzeba mieć w sobie pokory, żeby wszystkiemu podołać. Pewnie dużą rolę odgrywa tutaj miłość do tej pracy, ale nadal, to ogromny trud, wyzwania i cieżka praca, a nadają się do niej nieliczni. Ja w każdym razie w swoim otoczeniu nie znam nikogo kto uprawiałby balet zawodowo, dlatego ten głos jest z mojego punktu widzenia.

    No i masz mistrzowskie foty. Ania. Wiadomo 🙂

  • Aleksandra

    Wspaniały post! Czytając go widać, że dba Pani o protekcję swojego ciała. Chciałbym zapytać czy w szkołach baletowych jest jakiś przedmiot wykładowy, który uczy tancerzy jak zadbać o siebie i swoje żywienie? Czy jest w szkole np. dietetyk który doradzi jak dobrać makro i mikroskładniki, aby dieta była zbilansowana? Pozdrawiam serdecznie

  • Lidia

    Jezu! Ja w ogóle jestem pierwszy raz na Twoim blogu i tego rodzaju blogu i muszę powiedzieć wow wow wow! Bardzo podoba mi się wpis, pokazanie tego wszystkiego od podszewki. U mnie jest noc i nie mogę jej zarwać na czytanie kolejnych wpisów, ale jutro wracam i zamierzam rozpanoszyć się na blogu 🙂 Pozdrowienia z DC.

  • Guess What/ Klaudia

    Z wielką przyjemnością przeczytałam Twój tekst. Niby z tytułu taki nie pozory, ale uświadomiłaś mi parę rzeczy. Wiedziałam, że balet i taniec, to mnóstwo włożonej pracy i energii, ale szczerze, nie wiedziałam, że aż TYLE! Podziwiam i mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zobaczyć Cię na żywo, w przedstawieniu 😉

  • Karolina

    Akurat Pani jadłospis przeczy temu, co Pani napisała w artykule. Owsianka i dwie kawy mają wystarczyć na cały dzień katorżniczych ćwiczeń?! Płatki owsiane i cukier trzcinowy chyba nie dostarczają zbyt dużo makro i mikroelementów. Ale rozumiem, że z pełnym brzuchem trudno byłoby skakać 🙂

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *