Lifestyle i moda,  Praca w teatrze

Luty 2018 – podsumowanie!

Kolejny rok z rzędu, luty był miesiącem, w czasie którego mogłabym nie wychodzić z teatru. 11 spektakli, nieskończenie wiele prób… pomimo dużego zmęczenia czułam, że żyję! Apogeum tych wielu prób była Gala baletowa, która odbyła się w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej 23 lutego. Nie pisałam o tym na blogu, ani w żadnych social mediach, ale dyrektor już pod koniec stycznia zapytał, czy zgodzę się ów galę poprowadzić. Zgodziłam się. To było dla mnie kolejne wyzwanie, a ja lubię walczyć sama ze sobą i udowadniać, że jestem w stanie zrobić coś, o czym wcześniej nawet bym nie pomyślała, że może się wydarzyć. Świadomość, że na widowni teatru może zasiąść prawie 2000 osób była silnym motywatorem. Później dowiedzieliśmy się, że gala będzie transmitowana na żywo w Internecie. To mnie sparaliżowało. Na żywo? Każdy, kto jest fanem naszego Opery Narodowej oraz zespołu baletowego a nie mógł przyjść tego dnia do teatru, mógł galę zobaczyć w Internecie. Moja mama ją nawet oglądała z Wrocławia. Stresu jaki mi towarzyszył nie potrafię nawet opisać. Zapraszam Was na relację z minionego miesiąca!Luty rozpoczęliśmy spektaklami Poskromienia złośnicy w choreografii Johna Cranko. Następnie mieliśmy dosłownie kilka dni przerwy, aby w kolejny weekend lutego zatańczyć efektownego mazura w Strasznym Dworze, najsłynniejszej operze Stanisława Moniuszki.

Kolejne spektakle to było dla mnie duże wyzwanie. Po kontuzji i walce z bólem kręgosłupa musiałam zmierzyć się z choreografią, która w znacznej mierze opiera się na ekstremalnej pracy pleców- duże wygięcia w tył czy na boki. Mowa o Burzy w choreografii Krzysztofa Pastora, gdzie zespół baletowy uosabia morze i jego wzburzone fale. Gala baletowa. Wydarzenie, na które warszawska publiczność czekała wiele lat. Podczas wieczoru zaprezentowali się czołowi soliści Polskiego Baletu Narodowego w choreografiach klasycznych oraz z repertuaru Krzysztofa Pastora. Obok naszych tancerzy, na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej zaprezentowali się znani soliści z zagranicznych teatrów. Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru była Marianela Nunez. Zapowiedź tej artystki (primabaleriny The Royal Ballet w Londynie) tak mnie zestresowała, że zapomniałam opisać taniec, w którym miała występować u boku kubańskiego solisty, Osiela Gouneo. To co oni wspólnie zaprezentowali to było coś wspaniałego. Cały nasz zespół stał w kulisach z otwartymi z podziwu ustami. Ja wraz z koleżankami i kolegami z zespołu wystąpiłam na początku gali w efektownym walcu z baletu Jezioro łabędzie. Zaraz po nim dyrektor przedstawił mnie jako prowadzącą ten wieczór. Bycie konferansjerem zaraz po zatańczeniu długiego walca to naprawdę duże wyzwanie. Dodajmy do tego stres. I panią odpowiedzialną za dźwięk mówiącą „proszę, nie oddychaj za głośno jak już włączę mikroport” (tak, tańczyłam ów walca z przyczepionym mikroportem). Ale nie było wyjścia! Musiałam stawić temu czoła i zrobiłam to. I powiem Wam, że naprawdę dobrze się czułam w tej roli 😀 Miesiąc zakończyłam na parogodzinnej rozmowie przy kawie z Anią. Dyskusje o blogowaniu, planowaniu i nowych sesjach. To mnie zawsze odpręża i dodaje sił do blogowego działania! I wiecie co?? Już 6 marca o 11 włączcie Chillizet! 😉

I w moje ręce wpadł przełomowy egzemplarz pierwszego numeru polskiego Vogue. Kontrowersyjna okładka, o kórej było TAK  głośno wszędzie (aż się bałam, że Vogue za chwilę wyskoczy mi z lodówki :P) nie przekonala mnie do zakupu. Rozumiem ideę tego zdjęcia, uważam, że jest naprawdę trafiona, ale jednak nie do końca forma zdjęcia odpowiada mojemu pojęciu estetyki. Mimo to ogromnie się cieszę, że mamy w końcu ten sławny tytuł wśród innych modowych magazynów w naszym kraju! (Zdjecia Ania ❤)
No i ja się pytam… takie mrozy pod koniec lutego?? Wiosnę proszę! A ten osobnik poprawiał mi nastrój w każdej ciężkiej chwili…

MIŁEGO DNIA!

SIMPLE.DANCER

3 komentarze

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *