Lifestyle i moda

LONDON CALLING…

Podczas Majówki wyjechaliśmy z M do Londynu. Dla niego to była pierwsza wizyta w tej metropolii, ja byłam tam po raz drugi, choć tego pierwszego razu tak naprawdę nie pamiętam. Jakie zrobiła na nas wrażenie stolica Londynu? Zapraszam do lektury…
Przede wszystkim M stwierdził w Londynie to mógłbym zamieszkać… Przyczyna tego stwierdzenia dla niektórych może wydać się szokująca! Obojgu nam podobało się jak bardzo Londyn jest zatłoczony! Kilkukrotnie odwiedzałam Nowy Jork, więc wiedziałam, że w Londynie będzie bardzo podobnie, ale dla M było to bardzo pozytywne zaskoczenie. Dobrze, że oboje lubimy darmową atrakcję w postaci tłumu ludzi ślepo podążających podziemnymi korytarzami metra 😉

Nasz grafik był bardzo napięty. Mieliśmy około 30 godzin na faktyczne zwiedzanie Londynu. Najwięcej czasu spędziliśmy w British Museum, oglądając darmowe wystawy ukazujące przed nami tajemnice Starożytnego Egiptu, Grecji czy Rzymu. Naprawdę warto się tam wybrać podczas pobytu w Londynie. Bardzo żałujemy, że nie dotarliśmy do Natural History Museum, ale to przecież pretekst żeby wrócić…

Oczywiście obowiązkowym punktem naszej wycieczki był Buckingham Palace (choć tutaj tłum ludzi szybko nas zmusił do dalszego spaceru!) oraz Opactwo Westminsterskie i siedziba Parlamentu z Elizabeth Tower na czele. Czyli wszystkim znanym Big Benem 🙂 Jeśli planujecie krótki wyjazd do miejsca, gdzie czeka na Was ogromna ilość atrakcji turystycznych do zobaczenia w jaki najkrótszym czasie, szczerze polecam Wam aplikację Map Marker (na pewno działa na Androidzie, niestety z IOSem nie mam doświadczenia…). Udało mi się w szybki i prosty sposób zaznaczyć na mapie wszystkie miejsca, które planowaliśmy odwiedzić i wyznaczyć najlepsze trasy dojazdu metrem bądź spacerem. To nam bardzo ułatwiło niedługi pobyt w tym wspaniałym mieście.

W Londynie są atrakcje te obowiązkowe i te mniej znane, ale dla uważnych turystów równie istotne, a może nawet bardziej… w moim przypadku była to Royal Ballet School przy ulicy Flower st., czyli Kwiatowej! No chyba piękniej być nie może! Poza wiatrem i deszczem, które nas złapały podczas robienia zdjęć.

Ten interesujący pomost to przejście łączące szkołę z Royal Opera House. Uczniowie tamtejszej szkoły baletowej często biorą udział w spektaklach zespołu The Royal Ballet. To właśnie w tej szkole uczył się nasz obecny I solista Dawid Trzensimiech, a także solista Robin Kent.

Z kolei dla M niestandardowym punktem wycieczki, ale dla każdego fana dobrej rockowej muzyki obowiązkowym, było… słynne przejście dla pieszych przy Abbey Road, tuż obok kultowego Abbey Road Studio. To właśnie tu nagrywali Beatlesi oraz m. in. Pink Floyd. Na wspomnianych pasach zostało wykonane zdjęcie czwórki chłopaków z Liverpoolu, zostało szczegółowo przemyślaną okładką albumu Abbey Road.
Photo Iain Macmillan wg szkicu Paul’a McCartneya
A to moja kopia 😉 Jedno można powiedzieć na pewno- nie ma nie tylko Beatlesów, drzew przy Abbey Rd też jakby ubyło 😉

Po wizycie przy Abbey Road udaliśmy się do Muzeum Sherlocka Holmesa! Powieści Sir Conan Doyle’a nie były mi obce podczas nauki w szkole, ale to przez Benedicta Cumberbatcha tu przyszliśmy. Jeśli również jesteście fanami serii serialu o tym intrygującym detektywie, to na pewno zrozumiecie mój zachwyt. Niestety mój ukochany narzeczony szybko sprowadził mnie na ziemię ze sfery moich osobistych marzeń i przemyśleń: jejku, to tutaj wspaniały Cumberbatch wciela się w rolę Sherlocka… M: Przecież oni tego tutaj nie kręcą, to muzeum! Ehh… i moje dziecięce wyobrażenie legło w gruzach 😉

London Eye, Katedra św. Pawła, Tower of London i Tower Bridge… kolejne punkty na mojej kolorowej mapce! Wszystko udało się zobaczyć. Będąc w Londynie po prostu trzeba udać się do typowego angielskiego pubu. Do takowych też trafiliśmy. Przypadkiem dotarliśmy także do samego serca SOHO, ponieważ nasz kolega z mojego zespołu polecał nam podobno najlepsze miejsce z burgerami w Londynie właśnie w tej okolicy. Amerykańskie burgery, w hawajskiej 'burgerowni’ i polską bardzo uprzejmą kelnerką. Kombinacja ekstremalna, ale było warto, ponieważ burgery faktycznie były znakomite, a frytki z batatów jeszcze lepsze! Gdybyście kiedyś szukali dobrego miejsca na obiad czy kolację to oboje polecamy Kua Aina przy Carnaby St.

Ponieważ nasz klimatyczny hotel znajdował się w Notting Hill, jak tylko się zameldowaliśmy szybko udaliśmy się na spacer. Niestety, polecana przez internautów cukiernia przy Portobello Rd była już zamknięta, kiedy do niej dotarliśmy. Cudownie kwitnące drzewa i kwiaty są wspaniałą ozdobą tej dzielnicy. Do tego przepiękna architektura, piękne symetryczne kamienice- to kwintesencja tego miejsca.
Na pewno korzystałam właśnie z Map Marker 🙂

Przed samym wyjazdem zdążyliśmy jeszcze odwiedzić Holland Park niedaleko stacji metra Notting Hill Gate. Wewnątrz znajduje się uroczy Kyoto Garden z kolorowymi drzewami i małym wodospadem… idealne miejsce na odpoczynek 🙂

Słynne londyńskie budki telefoniczne 🙂
Niemniej niekwestionowanym bohaterem wyjazdu był kupiony na szybko plecak 😀


Było intensywnie przed Majówką, w trakcie i teraz też nie zwalniamy tempa! 🙂
Polski Balet Narodowy rozpoczął już przygotowania do listopadowej premiery wieczoru baletowego, w którym znajdą się takie tytuły, jak Chopiniana, Bolero oraz Chroma… ale na razie nic więcej nie mogę powiedzieć… 🙂


A Wy jak spędziliście Majówkę?




MIŁEGO DNIA!


SIMPLE.DANCER

6 komentarzy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *